Lista składników to pierwsza rzecz, na jaką patrzę przed zakupem, kosmetyków, żywności, a także ubrań. Od wielu lat używam kosmetyków naturalnych i do tego będę Was zachęcić. Z drugiej strony, przeczytacie tu także o takich produktach, które omijam szerokim łukiem, bo tylko udają naturalne. Walczę o Wasze prawa i Wasze przemyślane decyzje zakupowe. Bądźmy świadomymi konsumentami – wtedy będziemy mieć wybór lepszych i zdrowszych produktów.

U mojej mamy

Półka kosmetyczna mojej mamy – jak zawsze wzorowa pod względem ekologicznym. Nie ukrywam, że część kosmetyków jej podrzucam, ale głównie sama robi zakupy kosmetyczne, także w niemieckim Rossmannie, gdzie jest znacznie większy wybór niż u nas. 

Jest tu parę nowości – również dla mnie, które moja mam przywiozła z Niemiec. Jak np. odżywczy krem do twarzy z certyfikatem NaTrue kupiony za 2,95 Euro. A kartonik do kremu zrobiony w 80% z makulatury. To się nazywa eko super jakość w super cenie. Wyobrażacie sobie coś takiego u nas? 

Moja mama jest także bardzo świadoma, jeśli chodzi o środowisko. Śmieci segreguje od wielu lat i mimo braku super-ekologicznego kosza na śmieci z przegródkami na różne odpady zbiera zawsze osobno papier, plastik i szkło. Dlatego też bardzo się ucieszyła, gdy jej sprezentowałam bambusową szczoteczkę do zębów. 

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące poszczególnych kosmetyków, to śmiało piszcie w komentarzach. Gwarantuję, że mam odpowie, bo w tym poście to ja tu robię tylko za fotografa i sekretarkę.

O autorze
Reklama kosmetyków na mnie nie działa, dopiero lista składników.
%d bloggers like this: