Przecinam każdą tubkę, którą się da. Zwłaszcza z balsamem do ust. W środku jest naprawdę dużo produktu. Aż mi się nudzi tak go wydłubywać, ale nie wyrzucam, dopóki nie zużyję do końca. Nie trzymam takiej przeciętej tubki w torebce, ale jest na półce w łazience, pod ręką, w widocznym miejscu, żebym zużyła do końca zanim otworzę kolejną pomadkę pielęgnacyjną (oczywiście mam zawsze na zapas, bo jestem uzależniona od balsamów i pomadek pielęgnacyjnych).

Kilka słów o samym balsamie do ciała. To kosmetyk niemiecki, z małej ekologicznej manufaktury. Zawiera miód, który czuć na ustach. Tak więc nie jest wegański, ale w tym przypadku mi to absolutnie nie przeszkadza. Stosuję też czasami sam miód na usta (głównie na noc). Balsam świetnie nawilża i odżywia usta. Mam też wrażenie, że poprawia krążenie, bo wargi wydają się jakieś bardziej czerwone. Polecam nie tylko na lato.