Wraz z Warsztatem Piękna rozpoczynamy nowy projekt. Chcę Wam pokazać, jak dobrać właściwą pielęgnację i zabiegi kosmetyczne, a jednocześnie jak zadbać o skórę od wewnątrz, czyli pokazać wpływ odżywiania na stan skóry.
Przy czym nie będzie żadnych drastycznych diet ani detoksów. A jeśli chodzi o zabiegi kosmetyczne, to wszystko w zgodzie z naturą. Nie spodziewajcie się mezoterapii, ostrzykiwań i innych botoksów. Mam wrodzoną awersję do igieł i strzykawek, a na zastrzyk zgadzam się tylko gdy jest to absolutnie konieczne.
Punktem wyjścia jest ocena mojej cery i aktualnej pielęgnacji. Ania z Warsztatu Piękna sprawdziła w jakim stanie jest moja skóra i czego jej brakuje. W kolejnym poście pokażę Wam kosmetyki, które aktualnie używam do pielęgnacji twarzy i napiszę, jak została oceniona moja skóra.
Na załączonym zdjęciu jestem dwa dni po pierwszym zabiegu z kwasem mlekowym. Nic nie szczypało. Skóra gładka i odświeżona już następnego dnia. Skóra się nie łuszczyła. Nie pogorszył się też jej stan, nie wyskoczyły mi żadne niespodzianki. Dlaczego kwas mlekowy? Bo pomaga wiązać wodę w skórze, czyli działa mocno nawilżająco w głębszych warstwach skóry. Skóra po zabiegu z kwasem mlekowym robi się grubsza i bardziej jędrna.
Oczywiście bez względu na pogodę po zabiegach z kwasami trzeba stosować filtr na twarz. Poza tym stosuję swoją standardową pielęgnację. Nie wprowadzam od razu niczego nowego, żeby wyeliminować ryzyko podrażnień.
Przede mną konsultacja z dietetyczką i kolejne zabiegi na twarz. Będzie m.in. masaż kamieniem wulkanicznym. Tak więc… do zobaczenia!