Sama bym tego nie wymyśliła, ale dostałam pytanie: jeśli jeden składnik kosmetyku ma certyfikat, to cały kosmetyk też ma certyfikat? Pomyślicie, że to głupie pytanie? Nie ma głupich pytań. Każde pytanie jest mądre, bo oznacza, że ktoś chce się czegoś dowiedzieć.

Czy zdanie: „zawiera składniki organiczne i certyfikowane znakiem Ecocert i Cosmos” oznacza, że mamy do czynienia z kosmetykiem naturalnym?

A teraz nie patrzcie na zdjęcia. Wyobraźcie sobie, że mam w ręku faktycznie kosmetyk naturalny i mówię to samo zdanie. Czy to prawda? Tak. A teraz biorę do ręki szampon ze zdjęcia i powtarzam to samo zdanie (pomijam, że niepotrzebnie między wyrazami Ecocert Cosmos jest łącznik „i”, bo to nie są dwa różne certyfikaty, tylko jeden). Po części jest to prawda, bo szampon zawiera kilka składników z certyfikatem i tak mógłby się bronić producent przed sądem, ale to nie jest cała prawda, bo to zdanie nie dotyczy wszystkich składników, tylko niektórych.

Poza tym w ten sposób producent chce zachęcić do zakupu kosmetyku osoby poszukujące kosmetyków naturalnych, najlepiej z certyfikatem, ale sam takich nie oferuje. To nie jest kosmetyk naturalny, bo w składzie jest również PEG-7, Phenoxyethanol, sztuczny zapach (parfum), Tetrasodium EDTA, czyli składniki, których nie ma w kosmetykach naturalnych i które wykluczają organizacje certyfikujące kosmetyki naturalne.

I użycie tutaj nazw Ecoert i Cosmos uważam za co najmniej wątpliwe. Problem w tym, że Ecocert pewnie w ogóle nie wie, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce, inaczej spodziewałabym się reakcji, gdyż można to postrzegać jako nadużycie nazwy certyfikatu, które może wprowadzać w błąd klientów. A tak się dzieje, bo właśnie o ten szampon dostałam od jednej z Was zapytanie: czy jeśli kilka składników ma certyfikat, to oznacza, że cały kosmetyk ma taki właśnie certyfikat? Odpowiedź brzmi nie.

Do tego wszystkiego na opakowaniu mamy napis: inspired by nature. Inspiracja to za mało! A jak już wyrzucimy kartonik, to nie sprawdzimy już listy składników, ale zostanie nam info o składnikach ze znakiem Ecocert oraz Cosmos. To się nazywa greenwashing.