Czysta woda z własnego ujęcia – czy to eko luksus w dzisiejszych czasach? Zdecydowanie tak. Tym bardziej w Polsce, gdzie nasze zasoby wody są na poziomie Egiptu. Alarmowała o tym już w zeszłym roku Najwyższa Izba Kontroli. Powinniśmy budować zbiorniki wodne – stawy, jeziora, żeby zwiększyć ilość magazynowanej obecnie wody. Jeżeli tego nie zrobimy, to będziemy się dalej zmagać z okresami niedoboru wody przeplatanymi z okresami lokalnych powodzi.

Wyobraźcie sobie, że w Irlandii – kraju, który słynie z tego, że tam ciągle pada deszcz – zdarzają się okresy, kiedy z powodu niedoboru wody wprowadzane są okresowe zakazy podlewania ogrodów. Wydawałoby się, że to nie do pomyślenia, a jednak to się dzieje.

U nas rząd przyjął w zeszłym roku założenia do Programu Rozwoju Retencji, który ma przeciwdziałać niedoborowi wody na najbliższe 10 lat. We wstępie czytamy, że Polska należy do grupy państw zagrożonych deficytem wody. W ostatnich latach deficyt ten i związane z nim zjawisko suszy nasiliły się. Zmiany klimatu i wzrost globalnej temperatury prowadzą także do zwiększenia częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych.

Zmiana klimatu to nie jest jakiś wymysł, tylko coś, co się dzieje na naszych oczach. Wdrożenie programu ma nastąpić w tym roku. Program zakłada połączenie wszelkich dostępnych metod retencjonowania wody: retencję dużą, małą, sztuczną, naturalną oraz meliorację. Jak będzie w praktyce? Zobaczymy. Ale jedno jest pewne – jeśli nie zmienimy naszego sposobu myślenia to naprawdę czeka nas katastrofa.