Moje wakacyjne dwukolorowe paznokcie (to jest w moim wydaniu szczyt szaleństwa, bo zwykle maluję jednym kolorem wszystkie, nie używam ozdób, cekinów i innych zdobniczych elementów) to zasługa oczywiście mojej córki, która widząc w kosmetyczce dwa różne lakiery wpadła na pomysł pomalowania mi paznokci, co sama uczyniła (efekty na kolejnym zdjęciu).
Wówczas ja, żeby nie niszczyć 5-letniej kreatywności, odczekałam aż te paznokcie wyschną i pod pretekstem zmycia tego nadprogramowego lakieru zamknęłam się w łazience. I w tempie rakiety kosmicznej był grany zmywacz i ponownie lakier (stąd musiałam utrzymać wzorek dwóch kolorów naprzemiennie).
Paznokcie mam tak długie i mocne, że czuję się jak w tipsach. Ale taki stan paznokci to efekt braku hybrydy, przerw w malowaniu lakierem (w sumie nawet dłuższych niż lakier) i regularnego smarowania skórek i paznokci wszelkimi olejkami i kremami do rąk z masłem shea.
Lakiery mam tylko ekologiczne, czyli bez najbardziej toksycznych składników spotykanych w lakierach (jakich? – patrz tutaj).
Ten zestaw, czyli SO Bio i Alterra z niemieckiego Rossmanna, trzymał się niecały tydzień.