Lipiec bez plastiku – niech będzie i w kosmetykach. Dla mnie jednak zawsze na pierwszym miejscu jest lista składników, a nie opakowanie. Czasami mam wrażenie, że bardziej dbamy o planetę niż o to, czym smarujemy własną skórę. Przykładów mogłabym podać całkiem sporo – opakowanie krzyczy, że chroni planetę, a kosmetyk w środku to istna tablica Mendelejewa, ale za to zamknięta w szklanym słoiczku. Tymczasem w składzie substancje zaburzające gospodarkę hormonalną, wywołujące alergie skórne, ale jakby co – jestem eko (jak głosi przekaz marketingowy na szarym kartoniku).

Opakowanie też jest ważne, ale pamiętajcie, żeby najpierw przeczytać listę składników. Na prośbę jednej z Was zebrałam moje kosmetyki w szklanych opakowaniach (z plastikowymi nakrętkami i zamknięciami – ostrzegam). Skład już dla Was sprawdziłam – inaczej nie znalazłyby się w mojej łazience. Macie pytania dotyczące któregoś z kosmetyków? Piszcie w komentarzach.