Tańsze czy droższe kosmetyki? To pytanie spędza nam niejednokrotnie sen z powiek. Zdarzają się tanie perełki i drogie buble. Umiejętnością jest znalezienie odpowiedniego dla siebie kosmetyku z dobrym składem i odpowiednie zainwestowanie w swoją własną skórę. 

Naturalny skład nie jest jeszcze gwarancją sukcesu. Tu też zdarzają się niewypały mimo certyfikatu ekologicznego. Wiele osób oczekuje, że skoro kosmetyk ma naturalny skład, to powinien od razu działać cuda i najlepiej kosztować nie więcej niż 15 złotych. A tak się nie da. 

Mój przykład z produktami do pielęgnacji włosów pokazuje, że mimo wszystko trzeba eksperymentować i szukać najlepszego produktu dla siebie. Nawet jeśli od czasu do czasu zdarzy mi się jakaś porażka, to i tak wciąż szukam dobrym produktów i kupuję różne nowości, o ile oczywiście mają dobry skład.

Alverde to tania naturalna marka, więc tutaj biorę w ciemno i nie płaczę, gdy mi nie pasuje odżywka do włosów – tak jak w tym przypadku. Szczerze mówiąc jest beznadziejna. Nie mogę spłukać po niej dobrze włosów i cały czas mam wrażenie, że są lekko przetłuszczone. Może będzie lepsza do jakiś cienkich i wyjątkowo suchych włosów, ale na pewno nie do moich. Za to nie mam zarzutów do szamponu. Skutecznie, ale łagodnie myje, nie ma żadnych podrażnień na skórze głowy. 

Bardzo zaskoczyła mnie odżywka Mauli. Od niedawna mają produkty do włosów, ale nie spodziewałam się, że będą tak bardzo dopracowane. Bo o ile łatwo zrobić naturalny szampon i odżywkę, to znacznie trudniej na bazie filozofii ajurwedy zrobić produkt, po którym od razu widać różnicę na włosach i nie jest to papka o konsystencji przecieru z brokułów dla niemowląt po 4. miesiącu. Tu w składzie jest m.in. amla, kurkuma, bhrami, argan – ale te wszystkie ajurwedyjskie składniki są w czystej higienicznej brytyjskiej formie, a nie w słoiczku, zamkniętym byle jak, w którym po jakimś czasie stosowania zaczyna rosnąć nowe życie (a takie przypadki też miałam). Odżywka jest droga, więc stosuję ją na włosy osuszone ręcznikiem, żeby nie spływała z wodą, tylko lepiej wnikała we włosy. I widzę różnicę między odżywką Mauli i Alverde (nota bene ta ostatnia też zawiera olej arganowy). Stąd wiem, że czasami warto zainwestować w droższy kosmetyk, bo sam naturalny skład gwarancji działania żadnej nie daje.