Moja aktualna szafka nocna została zdominowana przez Barbie. Absolutnie niezbędnym akcesorium stał się stojak na jej ubranie.
Chciałam dodać, że Barbie śpi w tym samym łóżku, co oznacza, że trzeba uważać, żeby jej wygięta od chodzenia na szpilach stopa nie wbiła mi się w ucho. A propos obuwia. Muszę też pilnować, żeby przez przypadek nie zrzucić gdzieś mikro różowych szpilek, bo rano będzie tragedia, albowiem to jedyne buty Barbie. Są tu także jej jeansy (gdyby w sukience było jej zbyt chłodno) oraz własnoręcznie zrobiona przez moją córkę spódnica ołówkowa (sklejony taśmą prostokątny kawałek materiału) oraz biała w czarne paćki bluzka bez rękawów (również prostokątny kawałek materiału z taśmą w roli zapięcia z tyłu). Nigdy nie wiadomo, w co Barbie będzie chciała się rano ubrać.
Jeśli chodzi o pielęgnację to krem Derma baby również nie należy do mnie, podobnie pomadka ochronna do ust o smaku szarlotki z WholeFoods oraz syrop na odporność Comvita (taki Groprinosin w wersji eko z miodem manuka zamiast cukru).
Woda do picia – zawsze mi towarzyszy przy łóżku, uczę moją córkę tego samego nawyku, tutaj naturalnie chłodna, nie została przelana z plastikowej butelki, pochodzi z własnego studni (dochodzę do wniosku, że w dzisiejszych czasach własna studnia to eko luksus, ale będzie o tym osobny post).
Podsumowując – wśród tych wszystkich rzeczy leżących na MOJEJ szafce, do mnie należy tu tylko zegarek. Dobranoc.
A jak wyglądają Wasze szafki nocne?