Kupuję czasami Facelle w Rossmannie (nie pamiętam nazwy, chyba aloe vera, w składzie nie ma propylene glycol), ale płyn do higieny intymnej może mieć jeszcze lepszy (czytaj: naturalny) skład. Facelle ma dodany syntetyczny zapach, który moim zdaniem w takim kosmetyku jest zupełnie niepotrzebny. Lepszy pod kątem składu jest właśnie 4organic . Nie ma żadnego dodanego zapachu – ani naturalnego, ani syntetycznego. Kwas mlekowy na 4. miejscu listy składników, potem aloes. W ogóle lista składników jest tu krótka. Naprawdę jest łagodny i delikatny.
Niedawno pokazywałam z tej samej marki żel do mycia ciała i higieny intymnej dla dziewczynek (różowe opakowanie). Tu uważam to za zupełnie niepotrzebne kreowanie potrzeby używania płynu do higieny intymnej dla dzieci. Moja córka używa wersji dziecinnej jako żel do mycia całego ciała, a nie żaden płyn do higieny intymnej. Natomiast dla dorosłych kobiet, fioletowa wersja jest jak najbardziej godna polecenia.
Na rynku nie ma wcale dużego wyboru, jeśli chodzi o płyny do higieny intymnej z naturalnym składem. Nie będę się pastwić nad tzw. wiodącymi markami, które zawierają SLS-y, kwas mlekowy na końcu (albo wcale), a na dodatek konserwowane szczególnie nielubianym przeze mnie alergenem – Methylisothiazolinone.
Moje wyśrubowane wymagania spełniają jeszcze dwa inne naturalne preparaty do higieny intymnej: niemiecki Bioturm i włoski Argital. Jednak oba są u nas trudno dostępne (tylko przez internet i trzeba się naszukać w sklepach on-line z kosmetykami ekologicznymi). Komu się nie chce szukać, to również w Rossmanie może znaleźć bardzo fajny produkt, do tego wyprodukowany w Polsce.