Katar, kaszel, poprawa nastroju, komary, uspokojenie – na to wszystko pomogą olejki eteryczne. To nie tylko naturalny zapach zamiast sztucznego w kosmetyku, ale także multum możliwości aromaterapii. Uważam, że wciąż nie doceniamy wielu różnych zastosowań olejków eterycznych: kropla do wanny, kropla do balsamu do ciała, czy kilkanaście kropli do dyfuzora… Nie wchodzę w ustawienia zaawansowane i kreowanie własnych kompozycji zapachowych albo kosmetyków z olejkami eterycznymi. To zostawiam profesjonalistom. Ale skupię się na prostym domowym zastosowaniu olejków eterycznych.

Olejki muszą być w ciemnych szklanych buteleczkach, dobrze zamknięte i warto znać źródło ich pochodzenia. Nie wierzę w przeceny – tu zawsze mam wątpliwość, czy za przeceną nie kryje się nieodpowiednie przechowywanie albo jakieś podróbki, rozcieńczane, itp.

Teraz olejek trzeba wlać do dyfuzora. A oto dyfuzor w stylu #zerowaste od Decodo.

To naturalny dyfuzor wykonany z szyszki drzewa rosnącego w Australii. Jest bardzo dobrym nośnikiem olejków eterycznych. Wlewam kilkanaście kropli olejku i gotowe. 

Moje zastosowania:

Lawendowy odstrasza komary, uspokaja i jest dobry wieczorem – 15 kropli wlałam do dyfuzora i postawiłam na balkonie. Komarów brak. 

Geranium na katar i kaszel – 15 kropli do dyfuzora i wdychałam od czasu do czasu unoszący się zapach. 

Przesyłka z dyfozurem i olejkami wypełniona była wełną drzewną, którą włożyłam do lnianych sakiewek, w które zapakowane były olejki i dyfuzor. Są to kolejne nośniki olejków eterycznych. Jeden wylądował w szafie – z olejkiem lawendowym, nie będzie moli. Jeden w mojej torebce – warto w stresującej pracy powdychać taki kojący zapach, żeby oczyścić atmosferę.