Wracam do najnowszego mojego „bohatera” negatywnego, niestety.
Wkrótce po zapytaniu w Parlamencie Europejskim na temat octocrylene pojawiła się opinia SCCS. Teraz wprowadzę trochę chronologii, która uporządkuje naszą wiedzę. Opinia SCCS dotycząca octocrylene (inaczej: oktokrylen) została ukończona 15.01.2021, pomiędzy 18.01–15.03.2021 dano czas na zgłaszanie komentarze, uwagi do tej opinii. Następnie 30.03.2021 opinia ta została opublikowana jako oficjalny dokument.
Natomiast francuskie badanie, które cytowałam we wcześniejszym poście zostało opublikowane 8.03.2021, a więc nie było brane pod uwagę w wydawaniu opinii SCCS, a jedynie dołączono go do komentarzy zgłaszanych po ukończeniu tzw. wersji wstępnej opinii.
Przedmiotem opinii była odpowiedź na pytanie:
Czy Octocrylene jest bezpieczny w związku z pojawiającymi się obawami związanymi z potencjalnymi właściwościami tego składnika powodującymi zaburzenia endokrynologiczne? A więc nie chodzi tu o rakotwórcze działanie beznophenone, tylko potencjalnie hormomalne działanie octocrylene.
SCCS uważa, że chociaż istnieją wskazania z niektórych badań in vivo sugerujące, że oktokrylen może mieć wpływ na układ hormonalny, obecnie dowody nie są wystarczająco rozstrzygające, aby umożliwić wyprowadzenie konkretnego toksykologicznego punktu wyjścia związanego z endokrynologią do wykorzystania w ocenie bezpieczeństwa (cytat). W związku z tym w świetle przedstawionych danych SCCS uważa oktokrylen za bezpieczny jako filtr UV.
Było też pytanie o dalsze obawy dotyczące stosowania tego składnika w kosmetykach. Odpowiedź SCCS: zgłaszano uczulenie kontaktowe na oktokrylen, jednak biorąc pod uwagę powszechne stosowanie oktokrylenu w produktach kosmetycznych, liczba zgłoszonych przypadków alergicznego kontaktowego zapalenia skóry wydaje się znikoma (cytat).
Badanie francuskie, o którym pisałam wcześniej (opracowane na paryskiej Sorbonie) pojawiło się dosłownie na tydzień przed końcem terminu zgłaszania komentarzy do opinii. Przypomnę, że średni czas zgłaszania samych komentarzy do opinii to dwa miesiące, więc nie spodziewam się tu dogłębnej analizy nowego badania w tydzień, zwłaszcza gdy nie dotyczy ono przedmiotu opinii. Jednakże w trzech miejscach opinii (m.in. w punkcie dotyczącym zanieczyszczeń) pojawiła się informacja na temat benzophenone. W każdym z tych punktów powtarza się (dosłownie) ta sama konkluzja: benzofenon jest niebezpiecznym zanieczyszczeniem i produktem degradacji oktokrylenu i powinien być monitorowany i utrzymywany w śladowych ilościach. Jest też link do francuskiego badania.
Czy zacytowanie tego badania powoduje, że opinia się do niego odnosi? Z pewnością można powołać się na argument, że SCCS o tym badaniu wiedziało. Czy to wyczerpuje temat związku octocrylene i benzophenone? Nie sądzę. Od czego to zależy? Od dalszych badań, lobbingu i polityki.
Abstrahując od samych badań, internetowych ocen przytoczonego przeze mnie badania (najchętniej przez osoby, które nie miały wcześniej o nim pojęcia) i oświeconych wniosków typu: wszyscy wiemy, że nie należy używać kremów z filtrem po terminie ważności, rozważmy możliwe sytuacje prawne. Bo tu nie chodzi tylko o badania naukowe i chemię. To co mnie szczególnie interesuje to skutki prawne i finansowe tej opinii, w konsekwencji ewentualnego wprowadzenia nowej regulacji prawnej i dalej zmiany formulacji i opakowań (duży koszt), czy w skrajnym przypadku wycofywania produktów z rynku (bardzo duży koszt).
Badanie francuskie nie dotyczyło potencjalnego negatywnego wpływu na układ hormonalny, ale co podkreślam, zupełnie innej kwestii. Wnioski z badania francuskiego są takie, że rok po otwarciu kremów z filtrem zawierających octocrylene uwalnia się rakotwórczy benzophenone. Nikt przed tym badaniem nie wykazał, że to właśnie oktokrylen rozkłada się do benzofenonu (mówiło się o zanieczyszczeniu tym składnikiem). Gdyby SCCS wzięło to badanie pod uwagę, oznaczałoby to kryzys dla koncernów kosmetycznych, które sprzedają kremy z tym filtrem z terminem ważności 30 m-cy od otwarcia(!). A takie kremy są np. w Wielkiej Brytanii, dlatego natychmiast po publikacji głos zabrała szefowa tamtejszego związku branży kosmetycznej, która stwierdziła, że niewielkie ilości zanieczyszczeń beznophenone są niegroźne dla zdrowia.
Na nowe badanie zareagowało również francuskie stowarzyszenie firm kosmetycznych FEBEA, którego przedstawiciel oświecił opinię publiczną, iż: fakt, że produkty zawierające oktokrylen mogą również zawierać śladowe ilości benzofenonu jest „dobrze znany” producentom kosmetyków (cytat). Swoją drogą ciekawa jestem, że fakt ten jest również dobrze znany konsumentom, bo ja o tym nie miałam pojęcia.
Tu jest odpowiedź, jaką otrzymała francuska parlamentarzystka (Annika Bruna) na temat octocrylene. Odpowiedź jest datowana na 16.04.2021. Udzielający jej przedstawiciel Komisji Europejskiej nie wie, że 30.03.2021 została opublikowana opinia SCCS na temat octocrylene, ale nie dotycząca jego zanieczyszczenia benzophenone, tylko tego, że potencjalnie zaburzać funkcjonowanie układu hormonalnego.
Czy to jest brak przepływu informacji czy dyplomatyczne ujęcie badania w opinii na zupełnie inny temat? Trudno powiedzieć…
Czy wydanie opinii SCCS kończy definitywnie temat i nie ma o czym dyskutować?
Wytłumaczę to na przykładzie innego składnika. Cofnijmy się do 7.11.2014. Właśnie została wydana opinia SCCS na temat bezpieczeństwa formaldehydu w utwardzających lakierach do paznokci. SCCS twierdzi, że 2,2% to poziom bezpieczny. Na marginesie, jest tam też ciekawy tekst, że SCCS nie brał pod uwagę osób pracujących z formaldehydem w lakierach, czyli manikiurzystek (opinia ich nie dotyczy, bo gdyby tak było, spodziewałabym się zakazu pracy manikiurzystek na lakierach z formaldehydem, co w praktyce oznaczałoby wyrzucenie tego składnika z rynku).
Wówczas nie miałam jeszcze założonego konta na Instagramie, ale udzielałam się na kilku forach i grupach fb. Oczywiście dostałam po głowie, że straszę rakotwórczym formaldehydem, a przecież nikt nie leje czystego formaldehydu na paznokcie, tylko to dopuszczalne, bezpieczne stężenie 2,2%. Ja od wielu lat już nie używałam lakieru do paznokci z formaldehydem, ale było wiele „świadomych konsumentek”, kierujących się badaniami naukowymi, a nie powielaniem mitów, więc jeszcze przez kilka lat mogły spokojnie smarować paznokcie formaldehydem.
Dwa lata później, na początku 2017, szefowa Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego udzieliła wywiadu, w którym komentowała wyzwania stojące przed branżą w 2017. Wśród nich mówiła o formaldehydzie jako ważnym i bezpiecznym składniku kosmetyków, stosowanym od lat (cytat). A w sprawozdaniu zarządu i rady nadzorczej PZPK w kategorii sukces znalazło się coś takiego: dzięki aktywności związku delegacja polska zgłosiła podczas spotkań w Komisji Europejskiej uwagi, które zaowocowały korzystnymi rozwiązaniami dla przemysłu – formaldehyd – Polska zdecydowała się walczyć o terminy przejściowe (cytat).
Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego od momentu rozpoczęcia procedury brał czynny udział w obronie możliwości dalszego stosowania formaldehydu w lakierach do paznokci. Ich zdaniem (PZPK) jeżeli Komisja Europejska nie odstąpi od całkowitego zakazu stosowania formaldehydu, Związek apelował o ustanowienie terminów przejściowych dla wprowadzenia zakazu – cytat z aktualności PZPK z 30.11.2017.
Upływają następne dwa lata i oto w 2019 roku formaldehyd został całkowicie zabroniony i….. zniknął z rynku (z wyjątkiem lakierów, którym musiałam w tym zniknięciu nieco pomóc).
Dlatego stanowiska i opinie organizacji związkowych zapewniające o bezpieczeństwie składników i bezpiecznym stężeniu mnie nie interesują. W końcu to nie jest opinia ministra zdrowia, tylko stowarzyszeń reprezentujących interesy branży kosmetycznej.
Padło też w tej internetowej dyskusji stwierdzenie, że benzophenone nie jest wcale taki szkodliwy, bo jest w tej samej kategorii kancerogenności, co ekstrakt aloe vera. W internecie jest mnóstwo nieaktualnych informacji i wiem, że można się w tym pogubić. Cytowana strona (że to kategoria 2B) to IARC Monographs opublikowana w 2013 (a dane pochodzą z 2011). Natomiast Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) 11.06.2020 wydała opinię, że uzasadnione jest sklasyfikowanie benzophenone jako kategorii 1B pod względem rakotwórczości (czyli piętro wyżej: są mocne dowody w badaniach na zwierzętach, że jest potencjalnie rakotwórczy dla ludzi). Informacja ta znalazła się zresztą w podlinkowanej przeze mnie odpowiedzi na zapytanie posłanki PE z 16.04.2021. Sęk w tym, że ta zmiana klasyfikacji rakotwórczości może spowodować zmianę nastawienia do benzophenone (co wynika również z ww. odpowiedzi na zapytanie europosłanki z 16.04.2021).
Ciekawe, że gdy pojawiają się jakieś badania krytyczne wobec poszczególnych składników, to osoby, które z tymi badaniami mają niewiele wspólnego potrafią w ciągu 5 minut uznać je za niewiarygodne. Natomiast gdy składnik z czasem zostaje wycofany z rynku, zalega krępująca cisza i żadna z tych osób nie zabiera głosu na ten temat. Badania i opinie mają to do siebie, że mogą się zmieniać i nie są ostateczne. Nie bawię się w „moje badanie jest lepsze od Twojego”, ale moją rolą jest dostarczać Wam jak najbardziej aktualną wiedzę, bo wiem, że dobrze jest wiedzieć więcej, a co z tą wiedzą zrobicie, to Wasza (już świadoma) decyzja.
Póki co, wciąż możecie stosować kremy z filtrem zawierające octocrylene i używać ich nawet 30 m-cy po otwarciu (bo taka informacja jest na opakowaniu niektórych marek), bo to jest w tej chwili zgodnie z prawem. Pytanie, czy również zgodnie ze zdrowiem – pozostawiam otwarte.
Kosmetyki to nie lekarstwa, każdy ma prawo wyboru. I o to w tym wszystkim chodzi.