Dzisiaj w prezencie przedświątecznym coś dla panów. Cieszę się, że mężczyźni stają się również coraz bardziej świadomymi konsumentami i chcą sięgać po kosmetyki naturalne. Nawet ostatnio, gdy dałam planszę z pytaniami, padło kilka pytań właśnie o coś dla mężczyzn. Zatem proszę bardzo.
Proponuję krem nawilżający niemieckiej marki z certyfikatem BDIH Cosmos Organic. Ten certyfikat oznacza w tym przypadku, że mamy 99,3% składników pochodzenia naturalnego, a 88% pochodzi z upraw ekologicznych. Na pierwszym miejscu listy składników jest ekologiczny sok z aloesu (a nie woda, co podnosi jakość tego produktu, bo na pierwszym miejscu jest to, czego jest najwięcej w kosmetyku). Krem ma lekką konsystencję i szybko się wchłania (sprawdziłam na sobie, a nie tylko cytuję, co mówi producent). Ma zapach, ale ponieważ mamy certyfikat, to kompozycja zapachowa jest pochodzenia naturalnego i pachnie po męsku (cedr, paczula). Butelka z ciemnego szkła też się będzie dobrze prezentować w łazience. Do nabycia w Ruahstore.
Drugi kosmetyk to dezodorant. Sama używam teraz wersji damskiej o zapachu lawenda i szałwia. Wersję męską rozpoznałabym bez problemu w blind teście – zapach eukaliptus i drzewo sandałowe jest bardzo charakterystyczny (zapachy są oczywiście pochodzenia naturalnego). Poza tym oba dezodoranty mają taki sam skład. Dezodorant oparty jest o skropię z tapioki, sodę i olej kokosowy. Udało im się sprytnie te wszystkie naturalne składniki tak wymieszać, że powstał sztyft, który niczym nie ustępuje konwencjonalnym dezodorantom w sztyfcie, jakie możecie znaleźć w perfumeriach. Nie wiem, czy poradzi sobie z uczestnikiem triathlonu, ale na pewno da radę na kilku zoomach, czy czego tam używacie do pracy zdalnej. Do nabycia w Glowingspace.