Potrzebna mi była na gwałt maść dla zaczerwienienionej delikatnej skóry. Czasami zdarza się reakcja alergiczna na przeróżne rzeczy: depilacja, konserwanty w kosmetykach, czy jedzeniu, płyn do prania, a nawet taśma klejąca do opatrunku. Swędzenie, pieczenie, czerwona skóra, potem drapiemy i gotowa łuszcząca się skóra ze stanem zapalnym. Czyli jest coraz gorzej. Musiałam szybko działać. 

Skusiła mnie maść bez sterydów i z wyraźnym oznaczeniem 100% pochodzenia naturalnego. Przeczytałam skład i kupiłam bez zastanowienia. Maść okazała się strzałem w dziesiątkę. Po pierwszej aplikacji zaczerwienienie i swędzenie ustąpiło. Maść się szybko wchłania, więc można od razu założyć ubranie, nie ma też żadnego zapachu, co odbieram na plus. Ma odpowednią konsystencję kremu, ale niezbyt gęstego. Kilka dni smarowania zaczerwienionego miejsca wystarczyło. Maści zostało jeszcze sporo w tubce, na pewno warto mieć takie remedium w domu, zamiast biec do dermatologa po antybiotyki i sterydy.