Lista składników to pierwsza rzecz, na jaką patrzę przed zakupem, kosmetyków, żywności, a także ubrań. Od wielu lat używam kosmetyków naturalnych i do tego będę Was zachęcić. Z drugiej strony, przeczytacie tu także o takich produktach, które omijam szerokim łukiem, bo tylko udają naturalne. Walczę o Wasze prawa i Wasze przemyślane decyzje zakupowe. Bądźmy świadomymi konsumentami – wtedy będziemy mieć wybór lepszych i zdrowszych produktów.

Lniana sukienka

Lniana sukienka, którą mam na sobie to żadna super marka. Super jest tu tylko materiał, czyli czysty len. Kupiłam na zalando lunge, gdzie akurat był taki temat (linen collection to się nazywało). Zamówiłam spodnie i kilka sukienek, ale ostatecznie zostawiłam jedną. Reszta albo za duża, za krótka albo źle uszyte spodnie (jakieś były nieforemne).

Warto zainwestować w 100% lnu na metce. W sklepach internetowych robię wyszukiwanie na len. Wyskakują też ubrania z domieszką lnu, więc trzeba to odsiać. A jeśli chcecie coś naprawdę pięknego to na net-a-porter znajdziecie piżamki z lnu za 200 Euro. To jest dopiero ekologiczny luksus.

Jeśli chodzi o ubrania, to nie jestem modna, tylko praktyczna. Trendy nie dla mnie. Lubię klasykę i ubrania, które mi starczą na lata. Mam kurtki jeansowe, które mają po kilkanaście lat, ogrodniczki 20-letnie i parę innych staroci. Do lnu dorosłam. Kiedyś nie byłam nim tak zafascynowana. Zobaczyłam go w zeszłym roku w pięknym luksusowo urządzonym domu (obicia kanapy, foteli, pościel, narzuty) i postanowiłam zgłębić temat. Gdy odkryłam jego zdrowotne i ekologiczne  właściwości (materiał antyalergiczny, antybakteryjny, do tego biodegradowalny), postanowiłam wdrożyć len nie tylko do szafy, ale i do domu.

 

 

 

O autorze
Reklama kosmetyków na mnie nie działa, dopiero lista składników.
%d bloggers like this: