Od czasu, kiedy zaczęłam używać kosmetyków ekologicznych większość sklepów, drogerii i perfumerii przestały być dla mnie atrakcyjne. Ulubione przeze mnie niegdyś Sephora i Douglas mogły przestać istnieć, a szczególnie półki z kosmetykami do pielęgnacji. Większość kosmetyków zamawiałam przez internet. Mimo to od czasu do czasu zaglądałam do perfumerii z czystej ciekawości i przyzwyczajenia, żeby zobaczyć, co jest nowego.
Ostatnio zaskoczył mnie Douglas. Niemcy słyną z zamiłowania do kosmetyków naturalnych. Mają pod tym względem bardzo dobrze rozwinięty rynek. Było więc kwestią czasu, że niemiecka sieć perfumerii coś zaprezentuje. I oto mamy markę własną Douglas Naturals, od razu z certyfikatem NaTrue. Prosta linia pielęgnacyjna do twarzy i ciała, z olejkiem arganowym. Wymagające ekomaniaczki powiedzą, że to żadna rewelacja, bo skład mógłby być lepszy (w sensie bardziej odżywczy, bo niepożądanych składników tam nie ma), ale nie w tym rzecz. To świetna alternatywa do konwencjonalnych kosmetyków, ktora jest na dodatek łatwo dostępna i ładnie opakowana. Nie trzeba już szukać w internecie. W razie potrzeby wszystko jest do ręki. Do tego testery w atrakcyjnym drewnianym akwarium. Można powąchać, wypróbować i kupić. Brawo Douglas!