Dobra oliwa z oliwek kosztuje. Susza w ostatnich latach to mniejsze zbiory oliwek i wzrost cen. Stąd fałszerstwa, żeby utrzymać niskie ceny oliwy z oliwek. W hiszpańskiej prowincji La Rioja sprzedawano olej słonecznikowy jako oliwę z oliwek extra virgin. Guardia Civil przejęła 45 tys. litrów sfałszowanego oleju. We Włoszech mafia fałszuje oliwę z oliwek barwiąc ją chlorofilem, żeby wyglądała na bardziej zieloną. Policja przechwyciła 42 tony takiej „oliwy” i 600 l chlorofilu. To dane z końca zeszłego roku.
Najlepiej kupować oliwę tam, gdzie została wyprodukowana. Zostają zakupy na wakacjach. Zawsze z Włoch przywożę oliwę od jakiegoś małego lokalnego producenta. W Polsce trudniej kupić dobrą, trzeba się naszukać, a na tym przykładzie opowiem Wam, dlaczego certyfikat rolnictwa ekologicznego tu nie wystarczy.
Na szybko kupuję jakąkolwiek oliwę z certyfikatem rolnictwa ekologicznego i wzięłam z półki dobrze znaną markę własną Carrefour. W porównaniu do tej obok, to są rozcieńczone zlewki z różnych oliw i wytłoki (resztki po wyciśnięciu oliwek). Wierzę w certyfikat rolnictwa ekologicznego, więc przynajmniej wiem, że nie jest rasowana chlorofilem czy innym olejem silnikowym (case z USA). Zużyłam ją do smażenia naleśników, bo do sałatek się nie nadawała.
Co innego portugalska Pintas, którą kupiłam w sklepie z winami. Też ma certyfikat rolnictwa ekologicznego, ale jest gęsta, ciemniejsza, ma wyrazisty smak i można ją jeść z chlebem. Wolniej się leje, ta z Carrefoura lała się prawie jak woda i szybciej ją zużyłam. Ale Pintas dwa razy droższa, za to ma numer seryjny, nazwę i adres producenta. Jest też strona internetowa, skąd wiem, że oni robią wina, a oliwa jest tylko jedna (tym lepiej) i pochodzi z drzew, które mają 80 lat i sobie rosną ekologicznie (organically grown).
Więc albo na szybko ekologiczne zlewki, albo drożej, trudniej kupić, ale za to petarda. Coś za coś.
Wasz wybór, świadomy wybór, o co zawsze walczę.
Źródła: