Wśród popularnych i reklamowanych produktów wszyscy szukamy czegoś wyjątkowego i innego. Dziś mam dla Was coś takiego w kosmetykach naturalnych – Beyond Organic Skincare. Brytyjka, która założyła tę markę, jest kompletnie niszowa. Nie dba o marketing i PR. Nie zna pojęcia influencerek, nie wysyła produktów blondynom z instagrama, żeby strzeliły selfie z opakowaniem. Ma zresztą fatalny profil na insta i beznadziejne zdjęcia. Na brytyjskiej stronie w zakładce „o nas” jest tragiczna fota założycielki marki i jej nawiedzonych koleżanek. Wyglądają jak krasnoludki w lesie. Ale to wszystko jest nieważne. Ważne jest to, że robią super naturalne kosmetyki.
To jak szyty na miarę garnitur. Ostatnio czytałam ciekawy artykuł na temat luksusu (link znajdziecie u mnie na fb), gdzie padła kontrowersyjna opinia Chińczyków, że LV to marka dla sekretarek. Bo zrobiła się tak popularna. Z kosmetykami jest podobnie. Także tymi ekologicznymi. Jeżeli już zwracacie uwagę na skład, to pewnie z czasem nudzi Wam się to, co jest wszędzie dostępne i szukacie czegoś nowego. Chcecie więcej składników aktywnych, lepszą jakość i jeszcze lepszego działania na skórę. To normalne. Ja też tak mam.
Tak więc dziś dwa wyjątkowe, luksusowe i niszowe kremy do twarzy – na dzień i na noc. Opakowania nie wyróżniają się niczym szczególnym. Są oczywiście bardzo dobrej jakości, higieniczne, jest pompka airless, ale nie ma super grafiki, plakatów w Sephorze i promocji z kosmetyczką gratis. Krem jest drogi, a pojemność niewielka. Nie ma też sztucznego nęcącego zapachu, a kremy pachną jak ziemia w lesie.
Co w takim razie jest tu takie atrakcyjne? Silne antyoksydanty, witaminy, owoc dzikiej róży zamiast syntetycznego retinolu, olejek migdałowy przywracający skórze odpowiedni poziom nawilżenia. Oparty o hydrolat różany krem na dzień ma w składzie same składniki odżywcze. Nie ma tam nic nienaturalnego, niepotrzebnego, żadnych wypełniaczy, spulchniaczy, sztucznych barwników, zapachów.
Zresztą proszę bardzo – oto lista składników:
Rose Hydrolat (Rosa damascene)*, Gold of Pleasure oil (Camelina sativa)* and Sunflower Oil (Helianthus Annuus)* infused with: Mallow (Althea officinalis)*, Lady’s Mantle (Alchemilla vulgaris)* and Comfrey (Symphytum spp.)*. Macadamia nut oil (Macadamia integrifolia)*, Almond oil (Prunus dulcis)*, Sesame oil (Sesamum indicum)*, Rosehip seed oil (Rosa canina)*, Olive Leaf Emulsifier (Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate), Beeswax (Cera Alba)*, Vitamin E (Tocopherol), Lecithin (Lyosolecithin)*, Sea Buckthorn seed and fruit oil (Hippophae rhamnoides)*, Corn (Propanediol), Aloe extract (Aloe barbadensis)*, Grapefruit seed extract (Citrus paradisi)*, Willow Bark extract (Salix Alba), Coconut fragrance (Cocos Nucifera in alcohol), Essential Oil (containing Limonene, Linalool and Geraniol)*
*97% certyfikowanych składników organicznych, 100% naturalnych składników.
Podobnie wygląda skład kremu na noc:
Rose Hydrolat (Rosa damascene)*, Gold of Pleasure oil (Camelina sativa)* and Sunflower Oil (Helianthus Annuus)* infused with: Mallow (Althea officinalis)*, Green Tea (Camelia sinensis)*, Yarrow (Achillea millefolium)* and Nettle (Urtica dioica)*. Cocoa butter (Theobroma cacao)*, Macadamia nut oil (Macadamia integrifolia)*, Hemp oil (Cannabis Sativa)*, Olive Leaf Emulsifier (Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate), Beeswax (Cera Alba)*, Sesame Oil (Sesamum indicum)*, Rosehip oil (Rosa canina)*, Apricot oil (Prunus armeniaca)*, Sea Buckthorn fruit and seed concentrate (Hippophae rhamnoides)*, Corn (Propanediol), Vitamin E (Tocopherol), Grapefruit seed extract (Citrus paradisi)*, Lecithin (Lyosolecithin)*, Willow Bark Extract (Salix alba), Rosemary Antioxidant (Rosmarinus officinalis)*, Essential Oils (containing Limonene, Linalool, Geraniol, Benzyle Benzoate, Farnesol, Isoeugenol and Eugenol)*.
Zmarszczki wygładza tutaj w nocy wyciąg z krwawnika i rokitnik. Orzechy makadamia odbudowują tkankę skórną. Krem na noc także jest robiony na wodzie różanej. Każdy z osobna spośród wyżej wymienionych składników mógłby być składnikiem aktywnym jakiegoś zupełnie innego drogiego kosmetyku i występować pośród różnych emulgatorów, silikonów, sztucznych zapachów i parafiny. I każdy taki krem czy inny produkt mógłby się reklamować super właściwościami tego jednego tylko składnika.
Te kosmetyki mają certyfikat Na True. Ale ich standardy są dużo wyższe. To nie są kosmetyki naturalne, tylko organiczne. Wiem, nie ma prawnej definicji tego pojęcia, ale kto zna marki naturalne, ten wie, że przymiotnik „organiczny” to wyższy stopień wtajemniczenia. W związku z tym kosmetyki dostały już mnóstwo nagród. Ale nie interesuje ich masowa produkcja. Siedzą sobie w Kornwalii i w tym lesie ze zdjęcia robią takie właśnie super kosmetyki. Beyond – czyli ponad całą resztą. W Polsce dostępne są tylko przez Internet na stronie Warsztat Piękna.