Dziś o lizakach dla dzieci …..z apteki.
To, że oba te lizaki są dostępne w aptece nie oznacza, że oba są zdrowe.
Nie wiem, czy na zdjęciu dobrze widać składy, więc Wam je opiszę.
Najpierw bardzo zły przykład, czyli lizak Plusssz:
– producent Polski Lek S.A. – niech Was nazwa nie zmyli! Ten lizak to żaden lek, to suplement diety, czyli coś, czego nie należy taktować poważnie.
– co daje słodki smak: cukier i syrop glukozowy – czyli gotowa recepta, żeby sobie gwałtownie podnieść poziom cukru we krwi. Producent zaleca spożywanie 4 lizaków dziennie. Dla mnie to brzmi jak recepta na cukrzycę. Może Polski Lek pracuje nad jakimś specyfikiem na cukrzycę, otyłość i szuka klientów.
– jest milion innych możliwości dostarczenia dziecku niezbędnych witamin niż ten lizak. Dlatego najlepiej go nie kupować i zasłaniać przed dzieckiem witrynę w aptece, gdzie te lizaki są wyłożone.
Dla odmiany dobry przykład, czyli Zdrowy Lizak mniam-mniam:
– producent Starpharma Sp. z o.o. – to też suplement diety, więc to też nic nie znaczy. Poza tym jeden dobry lizak nie oznacza, że wszystko, co produkują jest super, bo sprawdziłam dla przykładu na ich stronie, że produkują też puder dla niemowląt z talkiem i ethylparabenem, ale nie będę się wyżywać za inne rzeczy, wracam do lizaków.
– co daje słodki smak: ksylitol fiński (pochodzi z brozy, pomaga w zachowaniu mineralizacji zębów), glikozydy stewiolowe (pochodzą ze stewii, mają bardzo niski indeks glikemiczny).
Oba lizaki mają trochę witamin, ale broń Boże nie traktujmy ich jako źródła witamin.
Dzieci lubią lizaki i trzeba je traktować po prostu jako słodycze, a nie żadne suplementy diety, które mają je utrzymać w zdrowiu.
Witamin lepiej szukać w owocach czy warzywach.
Jeżeli jednak już musicie kupić lizak (a wiem, że formy przymusu stosowane przez kilkulatki są wyjątkowo perfidne i skuteczne), to wybierzcie taki, który ma dobry skład.