Lista składników to pierwsza rzecz, na jaką patrzę przed zakupem, kosmetyków, żywności, a także ubrań. Od wielu lat używam kosmetyków naturalnych i do tego będę Was zachęcić. Z drugiej strony, przeczytacie tu także o takich produktach, które omijam szerokim łukiem, bo tylko udają naturalne. Walczę o Wasze prawa i Wasze przemyślane decyzje zakupowe. Bądźmy świadomymi konsumentami – wtedy będziemy mieć wybór lepszych i zdrowszych produktów.

Drobne zakupy

Nie są to kosmetyki z ekologicznej górnej półki, ale gdy nie mam ochoty szukać w internecie albo nie chce mi się czekać na przesyłkę, idę do Rossmanna i patrzę, które kosmetyki w dobrym składem są aktualnie w promocji. W ten sposób kupiłam płyn do higieny intymnej za 3,49 zł, żel pod prysznic z certyfikatem BDIH za 5,99 zł i nowy kokosowy peeling do ciała Alterry za 6,99 zł.

Płyn do higieny intymnej nie ma certyfikatu, ale jego skład można zaakceptować. Jest łagodny, ma delikatny zapach, nie zawiera żadnych SLS-ów. Kwas mlekowy jest w środku listy składników, a nie na końcu, jak w wielu innych.
Nad żelem pod prysznic nie ma się co rozpisywać. Stosuję go od lat, nieźle się pieni, lubię waniliowo-pomarańczowy zapach. Peeling do ciała nie zawiera typowych peelingujących drobinek, ale wiórki kokosowe, więc nie wyszorujemy nim ciała i nie zmiękczymy szorstkich stóp, ale nadaje się do codziennej pielęgnacji pod prysznic. To raczej delikatny masaż ciała pod prysznicem, a nie drapanie solą, czy cukrem. 
Wszystkie te produkty mają przyzwoity skład, są niedrogie i łatwo dostępne. Zawsze to lepsza alternatywa dla całej masy kosmetyków nafaszerowanych agresywnymi, wysuszającymi skórę SLS-ami, od których uginają się drogeryjne półki. 



O autorze
Reklama kosmetyków na mnie nie działa, dopiero lista składników.
%d bloggers like this: