Lista składników to pierwsza rzecz, na jaką patrzę przed zakupem, kosmetyków, żywności, a także ubrań. Od wielu lat używam kosmetyków naturalnych i do tego będę Was zachęcić. Z drugiej strony, przeczytacie tu także o takich produktach, które omijam szerokim łukiem, bo tylko udają naturalne. Walczę o Wasze prawa i Wasze przemyślane decyzje zakupowe. Bądźmy świadomymi konsumentami – wtedy będziemy mieć wybór lepszych i zdrowszych produktów.

Czego się nie dowiecie w DDTVN

To plansza, która pojawiła się w 2016 r. rozmowie w programie Dzień Dobry TVN z ekspertem pt. szkodliwe składniki w kosmetykach. Tyle że od 2014 r. isobutylparaben i benzylparaben zostały zabronione na mocy unijnego rozporządzenia dotyczącego produktów kosmetycznych, na które powoływała się pani ekspert w rozmowie. W tej samej rozmowie pani ekspert kwestionuje potencjalne działanie estrogenne parabenów i twierdzi, że „żadne badania nie potwierdziły negatywnego wpływu na ludzi, stąd są to substancje w żaden sposób nieograniczone, nawet w kosmetykach dla dzieci” (cytat). Tymczasem również od 2014 r. butylparaben i propylparaben są niedozwolone w kosmetykach niespłukiwanych dla dzieci do lat 3 (pod pieluszkę). Dlaczego? Bo pojawiło się nowe badanie na temat szkodliwego wpływu propylparabenu na rozrodczość i w związku z tym SCCS wydał nową opinię, która stała się podstawą zmiany prawa.

We wczorajszej rozmowie w DDTVN pt. najbardziej szkodliwe substancje w kosmetykach prowadząca obśmiała się razem z tą samą panią ekspert, jakie to mity krążą wokół parabenów i jak ciężko z tym walczyć. Pani ekspert nadal broni parabenów jak niepodległości i twierdzi, że „gdy chcemy objeść parabeny, to musimy zastosować mieszankę, czasami nawet gorzej tolerowanych przez naszą skórę konserwantów, np. pochodne formaliny, które rzeczywiście wykazują działanie rakotwórcze” (cytat). Szkoda, że nie wie o istnieniu kosmetyków naturalnych, które zawierają jeszcze inne konserwanty, które nie są przedmiotem badań pod kątem ich negatywnego oddziaływania na organizm.

 

Wniosek na stronie DDTVN pod filmikiem: czytajmy etykiety, ale nie dajmy się zwariować.

Mój wniosek: rozmowy w DDTVN to nie jest wiarygodne źródło wiedzy o szkodliwych substancjach w kosmetykach.

 

 

 

 

 

O autorze
Reklama kosmetyków na mnie nie działa, dopiero lista składników.
%d bloggers like this: