Lista składników to pierwsza rzecz, na jaką patrzę przed zakupem, kosmetyków, żywności, a także ubrań. Od wielu lat używam kosmetyków naturalnych i do tego będę Was zachęcić. Z drugiej strony, przeczytacie tu także o takich produktach, które omijam szerokim łukiem, bo tylko udają naturalne. Walczę o Wasze prawa i Wasze przemyślane decyzje zakupowe. Bądźmy świadomymi konsumentami – wtedy będziemy mieć wybór lepszych i zdrowszych produktów.

Czarne afrykańskie mydło


Kilka razy podchodziłam do czarnego afrykańskiego mydła, ale za każdym razem odstraszała mnie konsystencja galarety. Ale nie poddawałam się i po przeczytaniu pozytywnych opinii używałam tego gluta. 

Jednak w tej wersji mydło było dla mnie zbyt agresywne, wysuszało mi skórę. Odstawiłam więc je na jakiś czas, aż w końcu kupiłam w USA African Black Soap z masłem shea. Przede wszystkim to jest normalne mydło w kostce, a nie galareta w słoiczku. I tego masła shea jest na tyle dużo, że nie wysusza skóry. 

Także w tej wersji czarne mydło bardziej mi odpowiada. Jednak nie przeceniałabym jego możliwości. Szału nie ma. Wolę mydło Aleppo, bo tam widzę lecznicze działanie, a tutaj po prostu mydło i tyle.

O autorze
Reklama kosmetyków na mnie nie działa, dopiero lista składników.
%d bloggers like this: