Nowość, przynajmniej w mojej kosmetyczce. Gdy wiele lat temu przechodziłam na kosmetyki naturalne, brakowało mi klasycznego podkładu w szklanej buteleczce, o trochę lejącej, ale wciąż kremowej konsystencji, który będę mogła nakładać jak te z perfumerii (takich kiedyś używałam). Musiałam się jednak zadowolić podkładami mineralnymi w proszku, bo u nas nic innego nie było (to były lata 2000, zagraniczne sklepy internetowe nie zawsze wysyłały do Polski, a zakupy online nie były takie powszechne jak dziś).
Z czasem pojawiły się kremy koloryzujące, podkłady o ciężkich kremowych konsystencjach, które przypominały mocno kryjące minerały wymieszane z kremem. A gdy w końcu znalazłam fajny naturalny podkład, to okazało się, że muszę go zużyć w ciągu 3 miesięcy, co nie jest łatwym zadaniem. No i jeszcze na liście moich wymagań był certyfikat, bo wtedy mam gwarancję nie tylko, że to kosmetyk naturalny, ale także gwarancję jakości składników. Tak długo szukałam takiego podkładu, aż trafiłam w target cery dojrzałej, ale nie należy się tym przejmować, nie zawsze kieruję się tym, co sugeruje opakowanie, dla kogo jest przeznaczony kosmetyk.
Odcień podkładu pomogła mi dobrać właścicielka sklepu Tapani , która jest bardzo miła i potrafi empatycznie doradzić przy zakupach nie tylko stacjonarnie (w Mińsku Mazowieckim), ale i online. W podkładzie przede wszystkim spodobała mi się konsystencja: kremowa, ale nie ciężka. Bardzo dobrze się rozprowadza, nie roluje się i nie warzy. Kryje naturalnie, nie teatralnie, ale daje radę z drobnymi krostkami. Nie wysusza skóry, zresztą nie spodziewałam się tego, bo w składzie ma olej arganowy, morelowy, z awokado, ze słodkich migdałów i oliwę z oliwek. Pewnie się obawiacie, że ta mieszanka zapcha cerę. Nie zapcha. Dobrze dobrana mieszanka olejowa nie zapycha, tylko nawilża. No i co równie ważne, można go zużyć w ciągu 8 miesięcy od otwarcia.
Zwróćcie jeszcze uwagę na informacje na opakowaniu. Mamy tu certyfikat Cosmebio i Ecocert. Oba należą do grupy Cosmos. To nie jest tak, że jak są dwa certyfikaty to jest lepiej niż jeden. Gdyby był tylko jeden z nich, to wciąż jest tak samo wartościowy kosmetyk naturalny. Natomiast mamy tu Cosmos Organic, co oznacza, że minimum 95% składników roślinnych, które są zawarte w tym podkładzie pochodzi z upraw ekologicznych (woda się nie liczy jako składnik organic!). W całym kosmetyku musi być minimum 20% składników z upraw ekologicznych (tutaj mamy 21% – jest to napisane na opakowaniu). Poza tym jak spojrzymy na listę składników kosmetyku z certyfikatem, to zwykle gwiazdką są zaznaczone składniki pochodzące z upraw ekologicznych. W składzie jest też parfum, czyli kompozycja zapachowa, ale jak jest certyfikat to wiadomo, że jest naturalnego pochodzenia. Tak więc da się zrobić podkład, który wygląda i zachowuje się na skórze jak klasyk z lat 90-tych czy lat 2000, kiedy na rynku rządziły marki znane jako domy mody. Różnica jest taka, że tu nie muszę się obawiać o kontrowersyjne składniki, mam za to więcej tych odżywczych, a efekt na skórze równie dobry.