Denko, a właściwie wyciśnięta do końca tubka, czyli moja opinia o balsamie do ciała rozgrzewającym od Phenome. 

Zużyłam mniejsze opakowanie 50 ml. Taka pojemność wystarczyła mi na kilkudniowy wyjazd. Balsam faktycznie pachnie migdałowo. Rozróżniam dwie migdałowe nuty – duszącą i spokojną. To jest zdecydowanie wersja spokojna, zapach jest delikatny, ale przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. 

To wygodny kosmetyk do ciała, do pielęgnacji rąk i stóp. Konsystencja gęsta, ale zwarta. Nie jest oleisty, w związku z czym szybko się wchłania. Nie nazwałabym go masłem, bo kojarzy mi się zwykle z bardzo tłustym oleistym kremem, a takich nie lubię zabierać w podróż. To raczej bogaty krem niż tłuste masło. 

Trzymałam go w torebce i stosowałam też jako krem do rąk. To nie jest jakiś super odżywczy kosmetyk, ale za to idealny do codziennej pielęgnacji. Początkującym polecam właśnie w takiej małej objętości. Można się nim nacieszyć i wyrobić sobie zdanie, czy chcemy go więcej, czy wolimy spróbować czegoś innego. 

Akurat Phenome ma jeszcze kilka fajnych tego typu kosmetyków. A że robi się coraz chłodniej, więc następny pewnie wybiorę z serii rozgrzewającej.