Oto moje zakupy zrobione w amerykańskiej eko perfumerii Credo Beauty.
Chciałam kupić coś, czego nie ma w Europie, coś innego i wyjątkowego.
Perfumy Sequoia Abbott – i tu od razu nowy trend: marka ujawnia całą listę składników kompozycji zapachowej, nazywają to Radical Fragrance Transaprency. Nie ma już sekretnego składnika parfum, a na stronie można przeczytać całą listę składników tego zapachu.
Odżywka do włosów bez spłukiwania Innersense – lokalny bestseller i faktycznie okazała się pięknie pachnącą, wygładzającą odżywką do końcówek, która zupełnie nie obciąża włosów.
Perfumy Dirty Fig Heretic – zakochałam się w nich. I teraz mam ochotę kupić kolejne. Kompozycja zapachowa oparta jest o organiczny alkohol z trzciny cukrowej non-gmo, potem są olejki eteryczne, naturalne zapachy i oczywiście cała lista składników jest ujawniona. Ale to nie koniec. Na stronie możecie kliknąć w każdy składnik i dowiedzieć się, co to jest. Fenomenalne kompendium wiedzy o składnikach.
Krem pod oczy i krem na dzień Goop – Gwyneth uwielbiam za teksty, że od chemicznych szamponów można dostać raka – ja ją doskonale rozumiem i wiem, co ma na myśli. Jest radykalna, ale autentyczna, dlatego już dawno chciałam spróbować jej kosmetyków, które stworzyła wspólnie z Kupiłam krem pod oczy i krem na dzień z peptydami – i tu niespodzianka, bo do tej pory widziałam kremy z peptydami konserwowane phenoxyethanolem. Tu go nie ma.
Serum na noc AO Skincare – kompletnie nie znam tej marki, ale chciałam spróbować czego nowego, o czym wcześniej nawet nie słyszałam. Marka pochodzi z Nowej Zelandii i wykorzystuje tamtejsze wyjątkowe składniki roślinne. Została stworzona przez lekarza dermatologa. Robią głównie serum do twarzy i silnie skoncentrowane kremy – taka pielęgnacja specjalna. Tutaj mam m.in. roślinny odpowiednik retinolu (bakuchiol), peptydy i olej z nasion nowozelandzkiego lnu (harakeke).
Ale na koniec powiem Wam w sekrecie, że to nie koniec moich zakupów kosmetycznych w Credo i w USA w ogóle. Będzie o tym osobny post.