Skoro matka ma sporo kosmetyków, to i córka chce mieć swoje kremy i balsamy. Jeden kosmetyk już nie wystarczy. Tym razem Tosia używa wielofunkcyjnego balsamu Dr. Bronner’s. Właściwie to taka pomada. Nie da się od razu zużyć połowy słoiczka i całe szczęście.
Pozwalam jej bez obaw smarować się tym balsamem, bo skład fantastyczny – mieszanka olejów roślinnych z ekologicznych upraw plus witamina E. Oczywiście żadnego zapachu – co dla mnie jest priorytetem jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci.
Balsam się nazywa magiczny i taki rzeczywiście jest. Sprawdza się przy drobnych otarciach i skaleczeniach. Goi, ale skoro nie wygląda na żadną leczniczą maść, to moja córeczka nie ma obaw, że to jakieś lekarstwo i chętnie się smaruje. Tak więc kształtuję zdrowe wybory kosmetyczne od najmłodszych lat!