Nie wiem, dlaczego rozrywkowa dzielnica Tokio – shibuya znalazła się w nazwie linii japońskiego grejpfruta od Pony Huetchen. Nieważne. Japoński grejpfrut wyprodukowany ręcznie w Szwajcarii pachnie azjatycką kreskówką. W małym opakowaniu kryje się mocny zapach – bardzo optymistyczny, wesoły i dobrze nastraja. Dlatego te kosmetyki polecam stosować rano, a nie wieczorem (no chyba że przed wyjściem na imprezę – nie będę tu dyskryminować singli, dla których wieczór zaczyna się po 23.00, bo dla mnie jako matki to już ciemna noc).
Mleczko do kąpieli nie jest pieniącym się płynem, tylko po prostu pachnącym mleczkiem. Buteleczka 150 ml wystarcza na kilka dosłownie kąpieli. Ja nie leję kilka kropli, ale skoro już wchodzę do wanny (co dzieje się rzadko, bo przeważnie nie mam na to czasu), to nie oszczędzam na płynie do kąpieli. Mleczko przyjemnie pachnie przez całą kąpiel. I tyle. Dla kolejnych doznań jest body splash.
Opakowanie małe, wakacyjne. Znaczy zaczęłam używać na wakacjach, a skończyłam w zimie. Kilka pachnących psiknięć to trochę jak perfumy do ciała (oczywiście na krótko, bo to zapach nietrwały). Nie zastanawiałam się specjalnie nad pielęgnacyjnymi właściwościami tego spraju do ciała. To taka bardziej zabawa niż pielęgnacja.
Ten duet nadaje się doskonale na prezent dla osoby początkującej z eko kosmetykami. Ładne, zgrabne opakowania, wesoły zapach i nie można powiedzieć, że nic nie robią, bo ich działanie jest proste i przewidywalne. To nie jest drogie serum na zmarszczki, tylko zwykłe kosmetyki do ciała z dobrym składem, które poprawiają nastrój. Dlatego polecam spróbować niezależnie od pory roku. Swoją drogą ciekawa jestem właścicielki (czy właścicielek) tej marki. W uporządkowanej Szwajcarii ktoś ręcznie kręci takie fajne kosmetyki.
________________________________________________
I don’t know why the party district of Tokyo – Shibuya is the name for Pony Huetchen new line of Japanese grapefruit. It doesn’t matter. This Japanese grapefruit is handmade in Switzerland and it smells like Asian cartoon. A small package hides a strong scent – very optimistic, cheerful, a smell of good vibrations. So you should use those skincare products in the morning, rather than in the evening (unless you’re single and your evening starts at 11 pm; because for me, a mother of a toddler, it’s the middle of the night)
Bath milk does not give you a big foam. It’s a milk with a nice scent. A bottle of 150 ml is enough for a couple of baths. I do not pour a few drops, when I’m going to have a bath (which is rarely, because mostly I have no time for that), I want to have a real bath and use a lot of product. This bath milk gives nice scent as long as you staying in the bath. After that you can use body splash.
Another small package, perfect for vacation. I mean, I’ve been using this bottle since vacation but finished on winter time. Just a few splashes works like a body perfume (not for long of course). Anyway, this is not nourishing splash. It’s rather for fun.
These two products are a perfect gift for organic skincare beginners. Nice small bottles, bubble gum scents. You can’t complain they’re not good, because these are easy going basic skincare products. It’s not an expensive anti-age serum but simple body care products to cheer you up. So you should try them all year round. By the way, I wonder who is the owner (or owners) of the brand. Someone is making cool cosmetics in such polite and structured country like Switzerland.
Mleczko do kąpieli nie jest pieniącym się płynem, tylko po prostu pachnącym mleczkiem. Buteleczka 150 ml wystarcza na kilka dosłownie kąpieli. Ja nie leję kilka kropli, ale skoro już wchodzę do wanny (co dzieje się rzadko, bo przeważnie nie mam na to czasu), to nie oszczędzam na płynie do kąpieli. Mleczko przyjemnie pachnie przez całą kąpiel. I tyle. Dla kolejnych doznań jest body splash.
Opakowanie małe, wakacyjne. Znaczy zaczęłam używać na wakacjach, a skończyłam w zimie. Kilka pachnących psiknięć to trochę jak perfumy do ciała (oczywiście na krótko, bo to zapach nietrwały). Nie zastanawiałam się specjalnie nad pielęgnacyjnymi właściwościami tego spraju do ciała. To taka bardziej zabawa niż pielęgnacja.
Ten duet nadaje się doskonale na prezent dla osoby początkującej z eko kosmetykami. Ładne, zgrabne opakowania, wesoły zapach i nie można powiedzieć, że nic nie robią, bo ich działanie jest proste i przewidywalne. To nie jest drogie serum na zmarszczki, tylko zwykłe kosmetyki do ciała z dobrym składem, które poprawiają nastrój. Dlatego polecam spróbować niezależnie od pory roku. Swoją drogą ciekawa jestem właścicielki (czy właścicielek) tej marki. W uporządkowanej Szwajcarii ktoś ręcznie kręci takie fajne kosmetyki.
________________________________________________
I don’t know why the party district of Tokyo – Shibuya is the name for Pony Huetchen new line of Japanese grapefruit. It doesn’t matter. This Japanese grapefruit is handmade in Switzerland and it smells like Asian cartoon. A small package hides a strong scent – very optimistic, cheerful, a smell of good vibrations. So you should use those skincare products in the morning, rather than in the evening (unless you’re single and your evening starts at 11 pm; because for me, a mother of a toddler, it’s the middle of the night)
Bath milk does not give you a big foam. It’s a milk with a nice scent. A bottle of 150 ml is enough for a couple of baths. I do not pour a few drops, when I’m going to have a bath (which is rarely, because mostly I have no time for that), I want to have a real bath and use a lot of product. This bath milk gives nice scent as long as you staying in the bath. After that you can use body splash.
Another small package, perfect for vacation. I mean, I’ve been using this bottle since vacation but finished on winter time. Just a few splashes works like a body perfume (not for long of course). Anyway, this is not nourishing splash. It’s rather for fun.
These two products are a perfect gift for organic skincare beginners. Nice small bottles, bubble gum scents. You can’t complain they’re not good, because these are easy going basic skincare products. It’s not an expensive anti-age serum but simple body care products to cheer you up. So you should try them all year round. By the way, I wonder who is the owner (or owners) of the brand. Someone is making cool cosmetics in such polite and structured country like Switzerland.