Cieszę się, że przybywa ekologicznej kolorówki. Jeszcze parę lat temu nie było praktycznie wyboru. Moim sporym osiągnięciem było znalezienie tuszu do rzęs bez parabenów i odkrycie pudru bambusowego (do dziś uważam, że nic lepiej nie matuje).
Teraz mamy nie tylko zagranicznych dystrybutorów, ale i polskie marki. Jedną z nich jest Felicea. Do tej pory używałam ich błyszczków. Moim ulubionym jest różowy. Już kilka osób się o niego pytało, więc z przyjemnością odpowiadałam, że to eko.
Teraz będę testować pierwszy znany mi ekologiczny puder w kamieniu. Wiele z nas już się przyzwyczaiło, że ekologiczna kolorówka to przede wszystkim sypkie minerały. Ja zawsze szukałam dalej, bo od samego początku nie pasował mi np. korektor pod oczy w proszku. A jak się chce, to się znajdzie.
Teraz spodobał mi się puder w kamieniu w prawdziwej puderniczce z lusterkiem, co też było rzadkością. Z tego właśnie powodu żałuję, że nie ma lusterek w różu i cieniach do powiek, które też są nowością.
Puder ma uniwersalny kolor i jest dobry do wykończenia makijażu. Róż w odcieniu ceglanym stosuję oszczędnie (na zdjęciu kolor jest bardziej nasycony niż w rzeczywistości). Jestem ostrożna z tym kolorem. Poszaleć mogę z różem, ale z kolei taki koralowy lepiej modeluje.
Jasny cień jest świetny pod łukiem brwiowym. Na szczęście nie jest perłowy. Myślę, że bardziej uniwersalne kolory to będzie egzotyczna pistacja i złota czekolada – może takie duo w kolejnej odsłonie?