Nie mogę przejść obojętnie na podobnymi bzdurami. Kasia Stankiewicz błysnęła zamiłowaniem ekologicznym – rzadko się myje, nie używa dezodorantów i jeździ rowerem klik! Bo jest taka ekologiczna. Uhhh…. I przy okazji zrobiła krecią robotę wszystkim osobom, które starają się promować kosmetyki naturalne. Komentarze pod Kasi wyznaniem nie pozostawiają wątpliwości, co internauci myślą o ekologii i naturalnych kosmetykach. Dołączyła do grona oszołomów żywiących się zielskiem, którzy się nie myją i chodzą w lnianym worku.
Wielka szkoda, że w ogóle otworzyła usta. Chce oszczędzać wodę? To niech zakręca kran jak szczotkuje zęby i się namydla. Nie wie, czym się umyć, żeby był dobry skład? Oto przegląd żeli pod prysznic z dobrym składem klik! A już zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie używa dezodorantów?! Przecież jest mnóstwo ekologicznych wersji klik!
No ale po co Kasia Stankiewicz ma się czegoś dowiedzieć, poszukać, jak można obwiniać kosmetyki za całe zło na świecie. Bo wg Kasi to kosmetyki to zło i trzeba się ich pozbyć. A potem wsiąść na rower i odjechać do lasu. Kasia już odjechała, ale od rzeczywistości. Nowa płyta się nie sprzedaje, ale to nie powód, żeby ją promować przy pomocy braku higieny osobistej.
Używam kosmetyków naturalnych, pielęgnacyjnych, kolorowych, perfum i lakierów do paznokci z dobrym składem. Ale nie jestem ortodoksyjna. Farbuję włosy, choć zdaję sobie sprawę, że farby nie są ekologiczne (henna mnie nie interesuje). Dlatego robię to rzadko, ale jednak odwiedzam fryzjera w tym celu. Gdy nie uda mi się znaleźć kosmetyku z naturalnym składem, kupuję zwykły, ale czytam listę składników, bo chcę mimo wszystko wiedzieć, co będę wklepywać w skórę. Przyznaję, że kosmetyki ekologiczne nie zastąpią wszystkich produktów na rynku, ale akurat w kwestii pielęgnacji i higieny osobistej nie ma wymówki – wszystko może być naturalne i z dobrym składem, począwszy od szamponu po krem do stóp.
A Kasi radzę, żeby się wreszcie umyła. Starczy dla niej wody na naszej planecie.