Vianek to kolejna marka z jednej firmy – Sylveco. Dobre polskie kosmetyki w przyzwoitej cenie. Tym razem biorę na tapetę balsam i peeling do ciała z serii ujędrniająco-wygładzającej. Szczerze? Nie spodziewam się szczególnie efektu ujędrniającego, bo ten zapewniają pływanie, przysiady i ewentualnie szorowanie ostrą szczotką pod zimnym prysznicem. Ale patrzyłam, czy będzie gładkie ciało, zwłaszcza po peelingu. Było gładkie.
Peeling jest ze zmielonymi pestkami malin. I tu od razu przejdę do efektów ubocznych. Peeling ma czerwony kolor i niestety ten kolor zostaje najpierw na skórze, a gdy chcę się go faktycznie pozbyć, to da się, z tym, że czerwień przenosi się na ręcznik. Próbowałam zmyć dokładnie wszystko wodą pod prysznicem, ale ręcznik za każdym razem po użyciu peelingu był czerwony. Na szczęście wszystko się spiera (w temperaturze 60 stopni). Jednak używam wyłącznie białych ręczników i nie lubię, gdy po jednym użyciu nadają się tylko do kosza z brudną bielizną.
Jak na peeling to słoiczek ma małą pojemność (150 ml) i szybko się kończy, ale płakać za nim nie będę, tym bardziej, że prawie w każdej innej serii Vianek oferuje inny peeling do ciała. Miałam okazję wypróbować jeszcze wersję fioletową (kojąco-wygładzający) i tamten jak dla mnie ma bardziej przyjemny zapach i nie zostawia żadnych kolorowych plam ani na ciele, ani na ręczniku.
Balsam do ciała, w przeciwieństwie do peelingu ma dużą pojemność, jak na tego typu produkt (300 ml). Dość łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Zapach (podobnie jak peelingu) nie jest moim faworytem, ale i nie przeszkadzał mi na tyle, żebym nie mogła używać tego kosmetyku. Poza tym szybko się ulatnia. Nawilża, nadaje się do codziennego stosowania jako balsam odżywczy. Ale żeby zmniejszać objawy cellilutu w pierwszym stadium? Ja nie wiem, jakie ja mam stadium, ale to ewidentnie stadium w średnim wieku. Poza tym nie oglądam tego procesu zbyt wnikliwie, żeby się nie stresować. Tak, jak w przypadku ujędrniania – z pewnością działanie balsamu wspomagać będą przysiady. Zalecam kontynuować przysiady, nawet po skończeniu balsamu;)