Gdybym miała polecić początkującym z pielęgnacją naturalną uniwersalny krem z dobrym składem bez toksycznych składników, to byłby to skin food Weleda . Dlaczego? Niemiecka marka ekologiczna, z ugruntowaną pozycją na rynku, skład bardzo dobry, certyfikat NaTrue (możecie mu zaufać i nie trzeba analizować listy składników). Można powiedzieć – klasyk. Do tego atrakcyjnie opakowany, żeby nikt nie myślał, że bio kosmetyki to domowej roboty mieszanka w słoiku po dżemie.
Skin food to krem do twarzy, niekoniecznie do suchej skóry, choć jest bardzo odżywczy i ma dość tłustą konsystencję. Dlatego lepiej go stosować na noc niż na dzień. Ale na twarzy nie kończy się jego zastosowanie. Jest świetny do rąk, do stóp, na suche miejsca jak łokcie i kolana. W hebe sprzedawany jest jako krem do ciała. Krem ma różne pojemności, ja mam teraz 30 ml, idealny do torebki.
A co ciekawego w nowym numerze Vogue ? Mam wrażenie, że dopiero nabierają wiatru w żagle i zaczynają się rozkręcać. Podoba mi się artykuł urodowy o nerwach, stresie i emocjach, które powodują zmarszczki. A także artykuł o aparatach ortodontycznych. Tyle informacji w jednym miejscu o aparatach do zębów nie spotkałam w żadnym poradniku zdrowotnym. Zdjęcia modowe ciekawsze, wreszcie poza kartofliskiem. No i plus za fajną okładkę.