Podjęłam Anulowe wyzwanie i oto 10 nieznanych (szerzej) faktów o mnie:

1) uwielbiam pływać. Woda to moje drugie naturalne środowisko, zachowuję się jak małe dziecko, skaczę, nurkuję, staję na rękach, ale i potrafię ostro trenować. Moim treningowym dystansem jest 1,5 km, czyli 60 krótkich (25 metrów) basenów.

2) słucham książek (audiobooków) w rozmaitych sytuacjach. Na spacerze z dzieckiem, w czasie sprzątania łazienki, podczas prasowania i gotowania. Nie zdawałam sobie sprawy, ile książek można w ten sposób przeczytać (albo raczej przesłuchać), na które inaczej nie znalazłabym czasu. 

3) bardzo lubię kaszę jaglaną. Na słodko z suszonymi owocami i gorzką czekoladą, na słono z mięsem i sosami, na śniadanie, na obiad i kolację. Do rosołu zamiast makaronu. Pycha.

4) nie oglądam horrorów, bo się ich boję. W późnej podstawówce (kiedy jeszcze było 8 klas) obejrzałam u koleżanki całą serię Freddiego Kruegera. Zrobił na mnie takie wrażenie, że do dziś nie mogę na niego patrzeć. Ze strachu.

5) robię nalewki. Mieszam owoce z wódką i spirytusem. Wymaga to cierpliwości, bo nalewka tym lepsza im dłużej leżakuje, ale się opłaca. Mam ich już całkiem sporo, m.in. pyszną gruszkówkę, imbirówkę, malinówkę, nalewkę bożonarodzeniową z pomarańczy i suszonych owoców.

6) dobrze się czuję w cieple. Nie straszne mi upały. Wolę jak jest za gorąco niż za zimno. Zawsze śpię nakryta kołdrą po szyję. Nawet latem. 

7) bardzo lubię prowadzić samochód. Już na kursie prawa jazdy nie mogłam się doczekać, kiedy ruszę w miasto. Gdy zrobiłam prawo jazdy, często jeździłam wieczorami po mieście dla przyjemności. 

8) mam przekute uszy i na tym koniec. Nie wyobrażam sobie kolczyków w żadnych innych miejscach na ciele. Na samą myśl chce mi się mdleć. 

9) piję wodę niegazowaną od rana do wieczora. Kiedyś mogłam mieć pustą lodówkę, ale zgrzewka niegazowanej zawsze jest w pogotowiu. Zwykle mam butelkę przy łóżku. 

10) gram na fortepianie. Skończyłam szkołę muzyczną I-go stopnia. Jako dziecko buntowałam się przeciwko codziennym ćwiczeniom na pianinie. W liceum doceniłam tę umiejętność i zrobiłam opracowanie muzyczne do Kartoteki Różewicza, którą wystawialiśmy  z grupą znajomych na przeglądzie małych form teatralnych. Wygraliśmy.