Znacie pewnie różne rękawice do demakijażu bez użycia kosmetyków, tylko na bazie samej wody. Pierwsza na rynku to była osławiona już Glov, która faktycznie zrewolucjonizowała pojęcie demakijażu. Sama jej spróbowałam, jak tylko się o niej dowiedziałam. Ale szybko przyszło rozczarowanie.
Przede wszystkim naciągałam skórę we wszystkie strony, a i tak miałam wrażenie, że makijaż zmywa się powoli i mozolnie. Płukałam tę ściereczkę, jechałam po twarzy i dalej brudna. Nie mówiąc o tym, jak męczyłam się ze skórą pod oczami, którą szorowałam, a tusz schodził, jakby chciał i nie mógł. Wkrótce ściereczka zrobiła się sztywna i nie było mowy o delikatnym zmywaniu, nawet po zwilżeniu wodą. Porzuciłam więc Glov i wróciłam do mojego sprawdzonego płynu micelarnego.
Aż trafiłam na rękawicę Magic Mitt Jane Iredale. Marka znana mi z ekologicznej kolorówki, więc postanowiłam wypróbować. I dostrzegłam różnicę. Wiem teraz, że o tym, czy ściereczka będzie tylko mazać, czy zmywać makijaż, decyduje rodzaj materiału. Ta rękawica jest wykonana z mikrowłókien, które są tkane specjalną metodą. Średnica włókien jest mniejsza niż średnica ludzkiego włosa. Nie wnikam w mikroskopijne pomiary, ale rękawica jest wyjątkowo miękka w dotyku.
Po namoczeniu, kiedy włókna są mokre, dzięki temu specjalnemu tkaniu, rękawica wyłapuje tłustą warstwę makijażu na skórze. W ten sposób bez szorowania makijaż się łatwo zmywa. Podobnie jest z tuszem do rzęs. Oczywiście trzeba przyłożyć kilka razy, ale nie ma potrzeby naciągania skóry pod oczami. Makijaż zmywa się bardzo dobrze, bez szorowania. Oczywiście mam na myśli kosmetyki ekologiczne, włącznie z tuszem. Nie wiem, jak byłoby w przypadku np. wodoodpornego tuszu, bo to nie moja bajka. Ale w kwestii zmywania naturalnej kolorówki nie mam zastrzeżeń do tej rękawicy.
Rękawicę spłukuję pod bieżącą wodą, a gdy już mam zmyty cały makijaż, myję ją wodą z mydłem i zostawiam do wyschnięcia. Całkowite wyschnięcie jest tutaj bardzo ważne, bo inaczej zacznie się tam rozwijać nowe życie, czyli bakterie i rękawica byłaby do wyrzucenia.
Na ile wystarcza rękawica? To nie jest proste pytanie. Nie znalazłam na nie odpowiedzi na opakowaniu poza lakonicznym stwierdzeniem, że wystarczy tak długo jak używa się bawełnianej ściereczki do mycia. Czy 3 miesiące czy może 6 miesięcy? Już nie pamiętam, jak długo miałam Glov, ale raczej nie dłużej niż pół roku. I tak też przewiduję żywnotność tej rękawicy. Będę obserwować, jak się będzie zachowywać po codziennym myciu. Póki co, nie zmienia swojej faktury, ale dbam, żeby dokładnie wysychała po każdym myciu.