Podkłady i kremy BB – wbrew pozorom to są bardzo różne produkty. Ale omówmy je po kolei:
Florame – na początku wydaje się, że ma tłustą konsystencję, a z czasem okazuje się, że świetnie matuje. Wytrzymał długi dzień w pracy.
Chanel No1 – ja już chyba wszystko powiedziałam na temat tego podkładu, więc tylko w skrócie: wzór niedościgniony, również pod względem składu (jedynie sztuczny zapach, ale ten zapach jest ledwo wyczuwalny), dobrze się rozprowadza, dobrze kryje, nie ma efektu maski. Stacjonarnie nie wszędzie dostępny: butiki Chanel, lotnisko Okęcie, wybrane Sephory (ale to jest niestety problem, bo w większości go nie ma).
Dr. Hauschka – lekko kryje, będzie dobry do suchej skóry, u mnie lekko się wyświeca, trzeba go zmatowić i wtedy daje radę
Ecooking – to bardziej krem koloryzujący, dobrze sprawdza sią na co dzień, ale mam wrażenie, że lekko ciemnieje w ciągu dnia, więc lepiej dobrać jaśniejszy odcień
Phyt’s – typowy podkład o kremowej , nieco gęstej konsystencji, dobrze kryje, nie warzy się, ładnie się wtapia w skórę
Estelle&thild – bardzo delikatny krem koloryzujący, daje lekki tint, glow, nie wiem, jak to nazwać – taki błysk na skórze, że niby się dobrze wyspałam, ale nie kryje, więc tutaj będzie dobry do bardzo delikatnego makijażu.
Niestety nie ma jednego sklepu, gdzie można kupić te wszystkie kosmetyki stacjonarnie. Najlepiej zamawiać przez internet. Zaznaczyłam w linkach sklepy, które znam i którym ufam.