Kolorówka w wersji eko wzbudza emocje, bo panuje przekonanie, że naturalne kosmetyki do makijażu są nietrwałe, słabo kryją, jest mały wybór kolorów, no a podkład Estee Lauder przecież jest niezastąpiony. Oto marki kosmetyków kolorowych, które wypróbowałam na sobie i z całym przekonaniem polecam.
Oto mój zestaw:
– korektor pod oczy Pixie Cosmetics – korektor w kremie, który stapia się ze skórą, doskonale maskuje cienie pod oczami, ale do pojedynczych pryszczy się nie nadaje
– podkłady i pudry mineralne Annabelle Minerals – do proszkowej konsystencji szybko się można przyzwyczaić. Należy raczej zwracać uwagę na to, żeby ich za dużo nie nakładać, bo bardzo dobrze kryją i łatwo przesadzić
– puder rozświetlający Earthnicity Minerals – najlepszy pudrowy rozświetlacz, niewielka ilość daje duży efekt
– dobre rozświetlacze w kremie ma z kolei RMS beauty i Lavera – po 20 latach malowania w końcu nauczyłam się używać tego produktu, lekkie pacnięcie na środku nosa to mój sekret
– pomadki i błyszczyki – polecam polską markę Felicea, a także Jane Iredale i Juice Beauty. Pomadki mają piękne kolory, w niczym nie ustępują szminkom z Sephory. Z Jane Iredale mam też super miękką kredkę do oczu.
– tusz do rzęs Divaderme odkryłam na targach Eko Cuda – działa świetnie przez jakieś 2-3 miesiące, potem już niestety daje zbyt naturalny efekt (czyli prawie nic nie widać na oku), ale można to podciągnąć pod taki francuski szyk
– jest też na zdjęciu krem do rąk D’Alchemy – do makijażu nie używam, ale myję ręce po tych wszystkich pudrach i potem wsmarowuję krem. Jest lekki, nietłusty, dobrze nawilża. Jedyny minus jest taki, że tani nie jest. Ale za to skład ma dużo lepszy niż Sephorowe luksusowe kremy do rąk.
Tymi kosmetykami maluję się na co dzień. I wszystkie dają radę. Nie robię oczywiście mocnego makijażu do pracy, kredka do oczu wieczorem nieco się rozmyje, ale prawda jest taka, że da się zrobić makijaż wyłącznie kosmetykami naturalnymi i dobrze w nim wyglądać.