Często postrzegamy naszą skórę jako coś odrębnego, co nie wchodzi w interakcje dotyczące żywienia i suplementacji. Ale gdy pojawia się problem ze skórą okazuje się, że same kremy nie wystarczą i wtedy trzeba pomóc skórze od środka. Tu zaczęła się nasza dyskusja na temat diety i składników, które dostarczamy organizmowi. Oto skrót tego, o czym mówiliśmy na Live na instagramie z dietetykiem Kubą Mauriczem:
Kwasy omega wzmacniają odporność, wpływają na pracę mózgu (pomagają się skupić), dzięki nim skóra się regeneruje i utrzymuje równowagę (nie jest ani tłusta, ani sucha). Łosoś (wbrew pozorom) nie jest najlepszym źródłem kwasów omega, lepsze śledzie i sardynki, które dodatkowo jako małe ryby nie będą kumulować metali ciężkich (np. tuńczyk). W kwestii ryb odsyłam do dokumentu na Netflixie – Ciemna strona rybołówstwa, po obejrzeniu którego postanowiłam je ograniczyć.
Było też o higienie snu, rytmie dobowym i medytacji. A poza tym: krótkoterminowa antybiotykoterapia wywołuje zmiany składu mikroflory jelitowej nawet na 4 lata. Minimalny czas na jego odtworzenie to 2-3 miesiące pod wpływem bakterii (probiotyków), które bierzemy w kapsułce po terapii antybiotykiem. Zamieńmy kajzerkę na chleb na zakwasie, a szynkę konserwową na makrelę. Kasza gryczana dostarcza organizmowi białko, z którego tworzy się kolagen (czytaj: jędrna skóra). Słabe krążenie krwi ma wpływ na wygląd skóry, a czesanie jest super sposobem na ból pleców.
Czego nie jeść? Przede wszystkim cukru! Niszczy nerki, masę kostną, układ nerwowy i cerę.
Co jeść? Podstawa zdrowego człowieka to: woda, błonnik i kwasy tłuszczowe omega – organizm nie ma możliwości ich wytworzenia, dlatego trzeba je pozyskać z zewnątrz, a więc np. ryba raz w tygodniu, olej lniany do sałatki i estrovita skin. Piłam ten olej codziennie 5 ml solo, a dopiero wczoraj się dowiedziałam, że mogę go dodać do np. do owsianki. Brawo ja;)