Reklamy może i mają dobre, ale skład fatalny. Nie, nie kupuję takich rzeczy. Rąbnęłam koledze z pracy, żeby te „orzeszki w czekoladzie” sfotografować i mu je skutecznie obrzydzić.

Ponad połowa tego opakowania to cukier, a nie orzeszki. Więc to się powinno nazywać cukier z pewnym dodatkiem orzeszków – jeżeli mam być precyzyjna. Ale sam cukier to za mało. Jest jeszcze syrop glukozowy (wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę) i tłuszcz palmowy (będzie otyłość brzuszna). Pominęłam substancje glazurujące i barwniki. Mam nadzieję, że kolegę skutecznie do tych drażetek zniechęciłam.