Stosując od lat kosmetyki naturalne, ciągle szukam czegoś nowego. Szukam, czy pojawiły się nowe produkty na rynku, badam skład znanych kosmetyków i sprawdzam zmiany, jakie producenci wprowadzają po cichu, bo jednak liczą się z opinią klientek, które szukają bardziej naturalnych składów. Jeśli ktoś już połknie bakcyla naturalnej pielęgnacji, z czasem zaczynają go drażnić zwykłe chemiczne zapachy, które przypominają odświeżacz do toalety. Mydło Aleppo, które na początku wydawało mi się mało atrakcyjne pod względem zapachu, z czasem okazało się dla mnie przyjemnie pachnące solą, co przypomina mi niszowe perfumy.

Cieszę się, gdy odkrywam polskie kosmetyki naturalne. Uważam, że mamy potencjał w tym względzie i dużo zdolnych głów do wymyślania nowych receptur. Tym bardziej zaciekawiły mnie kosmetyki Epona na bazie mleka klaczy. Do tej pory myślałam, że da się z tego zrobić tylko kumys;) A tu proszę – składnik kosmetyków naturalnych. Seria składa się z czterech produktów: balsam do ciała, krem do cery wrażliwej, krem nawilżający i przeciwzmarszczkowy. 

Zacznę od kremu nawilżającego – to kosmetyk, który mogłabym polecić jako pierwszy do wypróbowania. Lekki, dobrze się wchłania. Plusem całej serii jest opakowanie airless, które bardzo cenię w kosmetykach ekologicznych, bo to gwarancja, że przy używaniu nie wpuszczę do kremu bakterii. Słoiczki są pod tym względem dużo gorsze. Minusem natomiast może być zapach. Dlatego uważam, że to nie są kosmetyki dla początkujących, zaczynających dopiero używać kosmetyki naturalne. Nos przyzwyczajony do sztucznych zapachów może nie akceptować zapachu, który nie ma nic wspólnego z chemią. Dla mnie to zapach dla zaawansowanych, tak jak z mydłem Aleppo – trzeba do niego dojrzeć. Poza tym krem ma same zalety. Dobrze nawilża, nie zostawia tłustej warstwy, łatwo się rozsmarowuje. 

Drugi w kolejności, który bym poleciła, to krem przeciwzmarszczkowy, nieco bardziej treściwy, ale też nie jest tłusty. Pisząc przeciwzmarszczkowy mam na myśli krem nie dla studentek, ale dla absolwentek, które już mają zapomniały, gdzie leży dyplom;) Krem ma przyjemną konsystencję i dobrze się wchłania, nadaje się pod makijaż.

Krem do cery wrażliwej i balsam do skóry wrażliwej przetestowała moja mama, która zmaga się z łuszczycą. Jest wręcz biegła w kosmetykach specjalistycznych na rynku i to ona lata temu skierowała moją uwagę na parabeny. Można powiedzieć, że w ten sposób zapoczątkowała rewolucję w swojej i mojej kosmetyczce. Krem do twarzy ją zachwycił. Do zapachu nie ma żadnych zastrzeżeń. Spodobał jej się też balsam do ciała i został w dość szybkim tempie zużyty. To akurat dobrze świadczy o balsamie.

Marka Epona jest trochę niszowa, nie ma agresywnego marketingu, więc mam nadzieję, że dzięki mojemu wpisowi nowe osoby odkryją te polskie kosmetyki z nie tylko dobrym składem, ale i unikatowym składnikiem, jakim jest mleko klaczy.