Dla mnie nie istnieją tipsy ani hybrydy. Tipsy założyłam raz w życiu, 20 lat temu, w ramach błędów młodości. Potem przez pół roku moje paznokcie dochodziły do siebie. Hybrydy nigdy nie nakładałam i nie zamierzam. Paznokcie maluję nieregularnie, pozwalam im od czasu do czasu odpocząć od lakieru. Wolę krótsze i niepomalowane paznokcie, niż dwutygodniową hybrydę, która trzyma jak beton.

Używam ekologicznych kosmetyków, ale pewnie zastanawiacie się, jak to się ma do lakierów do paznokci? Nie da się wyprodukować w pełni ekologicznego lakieru do paznokci, ale można znaleźć lakiery, które są pozbawione najbardziej toksycznych składników.

Od pewnego czasu na rynku są lakiery, które chcą uchodzić za mniej szkodliwe i mienią się oznaczeniami typu 3free, 5free, 7free, a nawet 10free. O co chodzi? O najbardziej toksyczne składniki lakierów do paznokci, typu formaldehyd, toluen, czy camphor.

Na polskim rynku w miarę dobry skład ma Inglot – 4free – ich lakiery nie zawierają toluenu, formaldehydu, ftalanu dibutylu (DBP), kamfory. Zawsze trzeba szukać na opakowaniu deklaracji producenta, że unika takich toksycznych składników. Inglot ma takie na swoich standach.

Ale jeszcze lepszy skład ma obecna od niedawna na polskim rynku amerykańska marka NCLA. Nie bez znaczenia jest to, że marka pochodzi z Kalifornii. Tak jest najlepsze prawo dla ekologicznych kosmetyków, bo najbardziej restrykcyjne w całych Stanach, jeśli chodzi o skład kosmetyków. NCLA to lakiery 7free, czyli nie zawierają aż 7 toksycznych składników, które znajdziemy w innych lakierach, tj.: Formaldehyde, DBP, Toluene, Camphor, Xylene, TPHP i pochodne formaldehydu.

To nieprawda, że lakiery bez tych toksycznych składników gorzej się trzymają na paznokciach. Owszem, niektóre marki – powiedzmy eko – lakierów nie są doskonałe (np. byłam niezadowolona z marki ZOYA), ale NCLA może z powodzeniem konkurować ze zwykłymi lakierami na rynku.

Lakiery zmywam normalnym zmywaczem bez acetonu. Tutaj nie znalazłam (jeszcze) dobrej eko alternatywy. Zwykle między jednym pomalowaniem a kolejnym robię sobie kilka dni przerwy. Wtedy smaruję paznokcie obficie kremami do rąk (Lavera ma świetne) i wcieram różne roślinne olejki (teraz akurat mam z pestek malin).

Moje paznokcie są twarde, płytka jest jasna, bez przebarwień. Paznokcie się nie rozdwajają. Jeżeli się łamią, to zwykle od uderzenia mechanicznego. Tak więc nie macie się czego obawiać, bo lakiery z dobrym składem (czyli bez tych najbardziej znanych toksycznych składników) w niczym nie ustępują tym zwykłym, a paznokcie mają się dzięki temu znacznie lepiej.