Zakupy Alverde w niemieckiej drogerii dm niosą za sobą pewne drobne ryzyko. Wiem, że skład jest dobry, ale nie mam czasu się tam zastanawiać, co naprawdę warto kupić. Nie wertuję niemieckich forów dyskusyjnych i nie czytam lokalnych blogów urodowych. Biorę więc w ciemno, co mi wpadnie pod rękę i testuję w domu. Ceny nie są wygórowane, więc bankructwa nie będzie. Ale nie musicie tak ryzykować jak ja. Oto niemiecki hit i kit. 

Zacznijmy od niewypału. Maska do włosów. Obciąża włosy. Zmniejszałam ilość niemal do ziarenka groszku. Na nic. Dalej obciąża. Być może nada się do jakiś cienkich włosów. Ja mam grube włosy i się kompletnie nie sprawdziła. Więcej jej nie kupię, choć skład był obiecujący.

Za to mleczko do ciała z masłem kakaowym fantastyczne. I do tego ten zapach! Łatwo się rozprowadza. Ma dobrą konsystencję, nie klei się i w miarę szybko wchłania. Dobrze nawilża, ale nie tłuści. Bardzo mi się spodobało i przez to bardzo szybko zużyło. Polecam.