Wróciły upały, przychodzisz do drogerii i chcesz kupić krem na słońce dla dziecka. Znajdujesz na półce wodoodporny balsam SPF30 Soraya. Ładna grafika, tatuaże w prezencie. Czytasz z przodu: wysoka ochrona, do opalania dla dzieci. Myślisz – skoro piszą, że dla dzieci, to musi być przebadane, łagodne, bez szkodliwych substancji. Najgorzej, jak się coś komuś wydaje. 

A teraz odwróć i spójrz na listę składników. Oto kilka powodów, dla których warto się zastanowić, czy chcesz smarować swoje dziecko czymś takim:

Ethylhexyl Methoxycinnamate – filtr chemiczny tzw. przenikający, może być szybko wchłaniany przez skórę. Wykryto go w ludzkim moczu, krwi, mleku matki, co oznacza, że ludzie są narażeni na działanie tego związku. Są badania, które wskazują, że ten składnik zaburza gospodarkę hormonalną, naśladuje estrogen i może zaburzać czynność tarczycy. Ten składnik nie nadaje się dla dorosłych, o dzieciach to nawet nie wspomnę. 

Propylene Glycol – są badania, które udowodniły, że podrażnia skórę i wywołuje alergie, narusza barierę ochronną i ułatwia przenikanie innych (toksycznych) substancji (czyli tutaj tych wszystkich pozostałych toksycznych składników).

DMDM Hydantoin – uwalniacz (donor) rakotwórczego formaldehydu, zwiększa ryzyko powstawania alergii kontaktowej, zaburza gospodarkę hormonalną, niebezpieczny zwłaszcza dla kobiet w ciąży.

Methylparaben, Ethylparaben – o parabenach już tyle powiedziano, że nie będę się powtarzać. W Danii jest prawo, że nie wolno stosować parabenów w kosmetykach dla dzieci do lat 3. Nie akceptuję kosmetyku z choćby jednym parabenem w składzie. Niektóre parabeny zostały już prawnie zakazane, dopuszczalna koncentracja innych została zmniejszona. To są dla mnie niezbite dowody, że w miarę upływu czasu pojawiają się koleje badania, które potwierdzają ich szkodliwość i pewnie za jakiś znowu zostanie zaostrzone prawo względem tych konserwantów. 

Pehnoxyethanol – konserwant, który odpowiada za długie życie na półce sklepowej bez bakterii (czyli ideał dla producentów, ale nie dla konsumentów). Osłabia ośrodkowy układ nerwowy, może powodować biegunkę i wymioty. U niemowląt powodował zmniejszenie apetytu, trudności w obudzeniu noworodka, wiotkość kończyn i zmianę koloru skóry. Dlatego absolutnie nie powinien się znajdować w kosmetykach dla dzieci.