W październiku nie mówi się o niczym innym, jak o raku piersi. Nagle pojawia się różowa wstążka, którą uśmiechnięte konsultantki wpinają w płaszcze zdezorientowanych klientek perfumerii. Kilka firm kosmetycznych trąbi o profilaktyce i zachęca do zrobienia USG. 

Ja też zachęcam do zrobienia badania USG piersi, ale oprócz tego zachęcam do zaprzestania używania kosmetyków z parabenami. To jest dla mnie profilaktyka. Badania nad szkodliwością parabenów przypominają trochę partyzantkę. Koncerny kosmetyczne skutecznie blokują publikację wyników badań negatywnych dla parabenów i jednocześnie promują badania z nader odkrywczą konkluzją, że jednoznacznie nie wiadomo, czy parabeny powodują raka piersi, trzeba zrobić więcej badań, w sumie to może trochę są szkodliwe, ale w kosmetykach występują w niewielkich ilościach, więc nie ma się co przejmować. 
Co to za poparcie walki z rakiem piersi, a zarazem stosowanie rakotwórczych składników w kosmetykach? Dlatego wolałabym, żeby Avon zamiast organizować marsz różowej wstążki, usunął ze swoich kosmetyków wszystkie kontrowersyjne składniki. Z parabenami na czele.